23 stycznia

O świecach- trochę teorii, trochę praktyki



Temat świec, ich rodzaje i bezpieczeństwo pochłania mnie już od dobrych kilku tygodni. I powiem Wam szczerze, że im więcej czytam i myślę, to tym większy mam mętlik w głowie. Nie potrafię jednoznacznie stwierdzić: "te" świece są dobre, a "tamte" są złe. Bez względu na to, czy świeca jest pochodzenia mineralnego (parafina z ropy naftowej), czy też organicznego (uwodorniony olej sojowy, stearyna pochodzenia zwierzęcego, wosk pszczeli) to jest to jednak materia organiczna, zawierająca mnóstwo różnych substancji. Spalanie świecy w warunkach domowych, jakbyśmy się starali nigdy nie będzie "idealne". Przy całkowitym spalaniu (czyli takim "idealnym") substancje organiczne składające się z węgla, wodoru i tlenu spalają się do dwutlenku węgla i pary wodnej. W praktyce w warunkach domowych może występować niedostateczna ilość tlenu, nierównomierne wymieszanie substancji stałej z powietrzem i wiele innych czynników, które powodują, że mamy do czynienia ze spalaniem niecałkowitym. Takim, w którym powstają różne inne substancje, niekoniecznie korzystne dla naszego zdrowia (na przykład wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, tlenek węgla, sadza). Oprócz tego materia organiczna zawiera również inne pierwiastki takie jak siarka,czy azot, które w reakcji z tlenem tworzą tlenki, również niekoniecznie najlepiej wpływające na organizm człowieka. 


Czy to oznacza, że powinniśmy zupełnie zrezygnować z palenia świec? 


Moim zdaniem niekoniecznie, ale warto zachować rozsądek i umiar. Większość publikacji, do których udało mi się dotrzeć skupia się na analizie zanieczyszczeń emitowanych przez świece parafinowe. Teoretycznie to o nich mówi się teraz jako o tych najbardziej szkodliwych. Jako alternatywę podaje się utwardzone woski naturalne: sojowy, palmowy, bawełniany, pszczeli oraz stearynę. Mimo to, nawet dla świec parafinowych istnieją normy jakościowe, więc teoretycznie jeśli będziemy pamiętać o tym żeby mieć w domu sprawną wentylację, wietrzyć pomieszczenie, nie palić świec godzinami i wybierać produkty wysokiej jakości (czystość parafiny ma duże znaczenie) to nie powinno być problemu. Poniżej zamieszczam ciekawe wyniki emisji szkodliwych substancji z palących się świec i podgrzewaczy parafinowych oraz kadzidełek [1]


Tab. 1 Porównanie średnich stężeń poszczególnych substancji w powietrzu wewnętrznym oszacowanych dla pomieszczenia niewentylowanego o kubaturze 50 m³ po 1 godzinie palenia badanych świec i kadzidełek z odpowiednimi wartościami odniesienia D1 i D8 [1]


Jak czytać powyższe dane? 


Na przykład świeca stołowa biała, która pali się przez godzinę w zupełnie niewentylowanym pomieszczeniu o kubaturze 50 m³ wyemituje tlenek węgla, którego stężenie będzie stanowiło 0,46% maksymalnego dopuszczalnego stężenia tego związku w powietrzu atmosferycznym w ciągu godziny i 1,38% maksymalnego dopuszczalnego stężenia tego związku w powietrzu atmosferycznym w ciągu 8 godzin. Nie jest to dużo. Ale już dla dwutlenku azotu i styrenu wartości te są bardzo wysokie (70,9% i 102%!). Oczywiście należy pamiętać, że w doświadczeniu pomieszczenie nie było w żaden sposób wentylowane. Z drugiej strony warto mieć na uwadze, że źródeł zanieczyszczeń powietrza w domu jest znacznie więcej, bo na jakość powietrza wpływają również:

  • powietrze zewnętrzne;
  • materiały budowlane i elementy wyposażenia;
  • smażenie, gotowanie, pieczenie;
  • piece i systemy grzewcze;
  • środki czystości i środki do prania;
  • odświeżacze powietrza itp.

Alternatywą są świece sojowe, czy też z wosku pszczelego. Myślę, że warto się nimi zainteresować, choć tak jak wcześniej pisałam nie oznacza to, że całkowicie wyeliminujemy emisję szkodliwych substancji. W przypadku soi warto również zwrócić uwagę na pochodzenie surowca, bo wiele upraw to odmiany modyfikowane genetycznie lub intensywnie nawożone i opryskiwane. 



Istnieje wielu producentów świec sojowych, ja osobiście testowałam świecę od Bee Eco (bardzo fajny produkt), ale podobają mi się też świece od hagi i EZTI candles. Można też taką świecę wykonać samodzielnie w domu. I do tego zachęcam poniżej :)



Składniki i wyposażenie
  • wosk sojowy
  • olejek zapachowy lub eteryczny (opcjonalnie)
  • knot bawełniany
  • blaszka do knota (można kupić knot z blaszką, ale ja nie chciałam bo takie knoty często są pokrywane parafiną i usztywniane drutem)
  • słoik lub inne szklane naczynie na gotowy produkt
  • łaźnia wodna
  • waga (jeśli nie macie wagi możecie spróbować odmierzać wosk, zajrzyjcie do Le Bleuet, ona fajnie przelicza ilość wosku na słoiki :) )

Skorzystałam z proporcji i przepisu zamieszczonego na stronie Ecospa, który znajdziecie poniżej.



składniki%ilość na słoik szklany 120 ml
wosk sojowy regularny90 g
Olejek eteryczny 15 ml
Olejek eteryczny 25 ml



Propozycje użycia olejków eterycznych:
olejek lawendy francuskiej EKOLOGICZNY + olejek geraniowy Bourbon,
olejek goździkowy z pąków + olejek pomarańczowy EKOLOGICZNY,
olejek pomarańczowy EKOLOGICZNY + olejek cynamonowy z liści,
olejek cedrowy + olejek eukaliptusowy citriodora,
olejek mięty kędzierzawej (zielonej) + olejek kadzidłowy,
olejek szałwi muszkatołowej + olejek palmaroza,
olejek jodłowy + olejek imbirowy.


1. Odmierzamy wosk sojowy, a następnie podgrzewamy go w kuchence mikrofalowej (3 minuty) lub łaźni wodnej (do całkowitego rozpuszczenia).
2. Do wosku dodajemy, jednocześnie mieszając, wybrane olejki eteryczne, razem ok. 10 ml (Ja odczekałam chwilę aż wosk przestygł i zaczął się lekko ścinać na ściankach).
3. Zamoczony wcześniej w wosku knot przyklejamy pośrodku słoiczka i przytrzymujemy 1-2 minuty do momentu aż wosk zastygnie.
4. Wosk wlewamy do słoiczka. Wosk nie może być za gorący (odklei knot). O tym, że jego temperatura jest odpowiednia świadczy fakt, że robi się mętny, a na brzegach naczynia zaczyna się lekko ścinać.
5. Po wlaniu całego wosku usztywniamy knot np. łyżeczkami do herbaty i czekamy ok. godziny aż świeca zastygnie. Aby przyśpieszyć proces stygnięcia świecę można wstawić do naczynia z zimną wodą. Gdy wosk jest już całkowicie zimny przycinamy nożyczkami knot. Świeca jest gotowa do użycia.










Przy tworzeniu wpisu korzystałam z:
1. R. Oleniacz, A. Idzik, Emisja zanieczyszczeń gazowych z palenia świec i kadzidełek oraz jej potencjalny wpływ na jakość powietrza wewnętrznego, 01.07.2018, AGH Akademia Górniczo-Hutnicza, Wydział Geodezji Górniczej i Inżynierii Środowiska
2.  J. Guziałowska- Tic, Charakterystyka surowców do produkcji świec i zniczy oraz ich wpływ na środowisko,  CHEMIK 2013, 67, 10, 1027–1034
3. C.  Lau,  H.  Fiedler,O. Hutzinger, K.-H.  Schwind and  J. Hosseinpour, Levels of  selected  organic  compounds  in  materials  for candle production and human exposure to candle emissions,  Chemosphere,  Vol.  34,  Nos  5-7,  pp.  1623-1630,  1997 



1 komentarz:

  1. Twoja tabelka zwróciła moją uwagę na kadzidełka O.o Te wartości nie prezentują się zbyt pięknie.. :D Przy większości wartości wypadają znacznie gorzej niż świece!
    ...dyfuzor olejków eterycznych wydaje mi się w tym momencie jedynym bezpiecznym rozwiązaniem :D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Naturalnie, że zadbana , Blogger