04 listopada

Domowe laboratorium- co jest potrzebne żeby zacząć własnoręcznie tworzyć kosmetyki?


Pamiętam bardzo dobrze pierwszy “prawdziwy” kosmetyk, który udało mi się zrobić w domu. Była to pomadka do ust. Zamówiłam wszystkie potrzebne składniki, zamknęłam się w kuchni i… uświadomiłam sobie, że nie bardzo mam czym i w czym wymieszać surowce. Jakoś sobie wtedy poradziłam, kompletując potrzebne rzeczy z kuchennego wyposażenia. Miseczki, garnuszek, łyżki wystarczyły by zrobić coś z niczego.

Dzisiaj moje wyposażenie wygląda trochę lepiej. Wreszcie mam wagę, która bardzo ułatwia pracę. Choć wbrew pozorom, da się i bez. Ja radziłam sobie bardzo długo odmierzając na łyżki, szklanki z podziałką miarową, traktując składniki kosmetyków trochę jak składniki ciasta :D 

Zatem co jest potrzebne, by zacząć mieszać własne mikstury? Tak naprawdę, potrzeba matką wynalazku i można sobie poradzić dysponując właściwie wyłącznie naczyniami kuchennymi. Wiadomo jednak, że łatwiej i przyjemniej się pracuje jeśli nie musimy za każdym razem kombinować, jak coś odmierzyć, przeliczyć i zmieszać. Poniższa lista ma charakter subiektywny. Na pewno nie wszystko trzeba od razu mieć, a i pewnie osoby doświadczone, które już niejeden kosmetyk robiły dopisałyby coś do tej listy:

  • Zlewki- czyli szkło laboratoryjne, do którego odmierzamy surowce i w którym je mieszamy. W wersji domowej, mogą być to po prostu szklane słoiki (wyparzone oraz zdezynfekowane). Ja mam dwie malutkie zlewki, 25ml i 50ml oraz przeróżne słoiki.
  • Coś do nakładania i mieszania składników- mogą być łyżeczki metalowe, szklane, plastikowe. Ja mam szklane bagietki zakończone łyżeczką, którymi zarówno mieszam, jak i nabieram składniki. Zaletą szklanej bagietki jest to, że gdy nalewamy coś do zlewki lejąc po szklanej bagietce nic nam się nie rozchlapie wokół.
  • Waga/ cylindry miarowe- czyli coś co pozwoli nam zachować odpowiednie proporcje składników i przygotować odpowiednią ilość kosmetyku. Ja posiadam zwykłą wagę jubilerską, która odważa z dokładnością do 0,1g. Cylindrów miarowych nie posiadam (choć to przydatne narzędzie). Do tej pory korzystałam jeszcze ze szklanej miarki kuchennej (korzystałam, bo niestety ostatnio została stłuczona).

  • Pipetki- przydają się do nabierania płynnych składników. Ja posiadam takie małe plastikowe pasterówki o objętości 3ml (pipety Pasteura), które myję (jeśli się da) lub wyrzucam, jeśli są zaklejone czymś, czego nie mogę domyć. Posiadają podziałkę, ale ich dokładność nie jest duża, należy to traktować bardziej orientacyjnie. Ja odmierzam nimi wagowo, czyli nabieram i wkrapiam do wytarowanego naczynia umieszczonego na wadze. Może w przyszłości zaopatrzę się w szklane pipety, którymi można odmierzać konkretne ilości płynów. 
  • Miseczki- wystarczą “kuchenne”. Mogą być szklane, ale i plastikowe/metalowe dadzą radę. Przydatne, gdy na przykład musimy roztopić jakieś składniki nad garnkiem z gorącą wodą (oczywiście, do takich operacji plastikowe się nie nadają).
  • Garnek, w którym przygotujemy tzw. “łaźnię wodną”- jak wyżej. Czasami musimy roztopić w kąpieli wodnej niektóre składniki, takie jak masła (Czy to nie brzmi jak pieczenie ciasta? :) ).
  • Spieniacz do mleka- wystarczy taki zwykły, ręczny za kilkanaście złotych. Dobrze miesza, potrzebny zwłaszcza do robienia emulsji (czyli mieszania ze sobą fazy wodnej i olejowej). Tak powstają kremy. Chociaż muszę się przyznać, że mój pierwszy krem powstał przy pomocy blendera :)
  • Papierki wskaźnikowe do pomiaru pH- tak naprawdę przydały mi się w momencie gdy zaczęłam sama “kombinować” przepisy i bawić się kwasami. Większość gotowych, dostępnych przepisów jest raczej tak skonstruowana i przeliczona, że nie wymagają one regulowania pH. Jednak przy bardziej skomplikowanych recepturach, gdzie stosujemy kwasy organiczne lub mocne zasady (na przykład produkcja mydła) kontrola pH to konieczność.



  • Coś do czego przelejemy, nałożymy gotowy kosmetyk- w wersji ekonomicznej mogą być to buteleczki, słoiczki po zużytych kosmetykach, dokładnie umyte i zdezynfekowane.


Wracając do historii z pierwszego akapitu. Gdy udało mi się skompletować wszystkie potrzebne rzeczy umyłam je dokładnie płynem do mycia naczyń, przelałam wrzątkiem i wysuszyłam. Receptura nie zawierała składników wodnych, więc na szczęście to wystarczyło i kosmetyk się nie popsuł. Dzisiaj już wiem, że najlepiej jednak wszystko czego będziemy używać spryskać lub przemyć spirytusem (można go rozcieńczyć do 70%). Ja taki roztwór robię mieszając spirytus z przegotowaną wodą. Używam butelki z atomizerem, uważam, że to najwygodniejszy sposób dezynfekcji. Ewentualnie szklany sprzęt można zamiast tego wygotować w wodzie około 5 minut. W kosmetykach do których dodajecie konserwant raczej nie powinno się nic rozwinąć. Na początku gdy robiłam pierwsze kosmetyki właściwie tylko myłam i przelewałam wrzątkiem sprzęt i nigdy nic mi “nie wyrosło”, kosmetyk się nie popsuł. Niemniej jednak teraz jestem mądrzejsza i Wam polecam od razu robić porządnie. Przy kosmetykach ultra naturalnych, bez dodatku konserwantów, a na bazie wodnej to wręcz konieczność, by zachować maksymalną higienę (warto nawet pracować w rękawiczkach).



Przygotowanie roztworu etanolu- przydatne linki

W tekście wspominam, że spirytus można rozcieńczyć do 70% roztworu. Niestety ze spirytusem tak to jest, że jego stężenie zazwyczaj podawane jest w procentach objętościowych, a nie wagowych, co utrudnia prawidłowe obliczenie potrzebnej ilości do przygotowania roztworu o zadanym stężeniu. Niestety procent objętościowy to nie jest to samo co procent wagowy, a licząc stężenie bazujemy na tym drugim. Jeśli zatem chcecie rozcieńczyć spirytus to polecam skorzystać z kalkulatorów i tabel, na przykład:

  • Przeliczanie etanolu- kalkulator
  • Jeszcze jeden kalkulator do przeliczania etanolu
https://opieka.farm/etanol/
  • Tabela alkoholometryczna
https://receptura.edu.pl/niezbednik/tabela-alkoholometryczna/

  • Dla wnikliwych, o tym, czym są procenty wagowe i objętościowe i dlaczego z etanolem to nie jest tak łatwo można poczytać tutaj:
Akapit Problemy z alkoholem etylowym 
http://www.aptekarzpolski.pl/2008/12/10-2008-alkohol-etylowy-w-recepturze/


Informacja ws. wykonania recept zawierających w swoim składzie etanol
http://www.rynekaptek.pl/komunikaty-urzedowe/informacja-ws-wykonania-recept-zawierajacych-w-swoim-skladzie-etanol,28621.html





Być może patrzycie na tę listę i wydaje Wam się, że sporo tego wszystkiego trzeba mieć, ale już w kolejnym poście przedstawię Wam 3 proste i szybkie przepisy, które wykonacie wyłącznie przy użyciu składników kuchennych i sprzętu, który na pewno macie w domu :)



7 komentarzy:

  1. kurczę, chyba zacznę robić kosmetyki :D Połowę sprzętu by się znalazło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Paulina z Twoim doświadczeniem w kręceniu ciast to pestka! I możesz mieć hipoalergiczne składy, takie jakie Ci się tylko podobają ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Łyżeczki metalowe? A co jesli mieszamy metalową lyzeczką np glinke?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafny komentarz. Akurat do glinek nie powinno się używać metalu, ponieważ glinki adsorbują metale ciężkie. Najbardziej uniwersalne jest szkło, ale to nie znaczy, że zwykłą metalową łyżeczką nic nie można zrobić :)

      Usuń
    2. Dzięki Karcia :)

      Usuń
  4. Żywcem nienawidzę cylindrów :D Czyszczenie tego doprowadza mnie do szału :DD Nie wyobrażam sobie za to życia bez alkoholu izopropylowego - i do dezynfekcji opakowań, i do usuwania pozostałości etykiet, wszelkich tłustych odbić. Zielony Klub ma taki fajny z atomizerkiem :D
    A powiedz skąd masz taką fajną długą bagietkę z łyżeczką?
    Marzy mi się też profesjonalne urządzenie do pomiaru ph.. ale obecny brak zastosowania dla niego wciąż wybija mi z głowy ten pomysł :D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Naturalnie, że zadbana , Blogger